wtorek, 2 września 2014

5 POSTANOWIEŃ NA NADCHODZĄCĄ ZIMĘ, CZYLI CO DALEJ... ?

Kilka osób pytało mnie co planuję robić dalej. Czy po wakacjach wciąż będę ćwiczył, trzymał dietę
(też pytanie ;) ) i jakie będą moje następne cele. Jako, że piszę to w pierwszy dzień po wakacjach 
(tych prawdziwych, bo co to za wakacje we wrześniu) pomyślałem, że będzie to dobry czas
 na podsumowanie zarówno wam jak i samemu sobie co planuję osiągnąć w ciągu najbliższych
10 miesięcy i co takiego będę robił, by nie zanudzić się tej zimy. No więc:

Po pierwsze - zwiększam masę

Tak! W końcu! Po zrealizowaniu celu na lato, tj. "utrzymać wagę za wszelką cenę i nie roztyć się znowu
jak świnia" przyszedł czas na powrót do liczenia kalorii, wrzucenia na talerz czegoś porządniejszego
 i porzucenia sześćdziesięcioośmioisześćdziesiątychkilogramowego ciała. Tym razem, uzbrojony
w doświadczenie z poprzedniego roku i utwierdzony w przekonaniu, że nie jestem jednak typem człowieka, który może jeść jakby nie było jutra bez żadnych konsekwencji (samego siebie określiłbym jako
70-80% endomorfika; typy budowy ciała - klik), zamierzam z głową podejść do budowania masy mięśniowej. Powolne dodawanie kalorii, mniej śmiecio-żarcia, mniej słodyczy (mniej nie oznacza wcale ;) ), za to więcej świadomości własnego ciała. Mam nadzieję, że to okaże się kluczem do sukcesu.

To tylko pompka, czytaj dalej :)


Po drugie - zmieniam plan treningowy

To naturalna sprawa, że co jakiś czas plan musi ulec zmianie. Zmiana kolejności wykonywania ćwiczeń, zamiana niektórych na inne. To zapewni jakiś powiew świeżości na treningu i pozwoli na osiąganie w miarę szybkich, regularnych postępów... mam nadzieję.

Dodatkowo postanowiłem, że wspomnę tutaj o suplementach. 

Bez obaw, odżywki nie sprawiły, że stałem się agresywny ;)


Do tej pory stosowałem jedynie białko WPC, które zapewniało jako takie urozmaicenie w diecie,
kiedy już nie mogłem przełknąć kurczaka, a na nic innego nie starczało kalorii, oraz kreatynę
(zwykły monohydrat), która pomagała utrzymać siłę i przyspieszała proces regeneracji, kiedy składników odżywczych było za mało. Myślę, że w tym roku oprócz tego samego zestawu, dorzucę też
jakąś przed-treningówkę. Pomoże mi kiedy napotkam zastój formy (już chyba nawet wiem jaką).

Po trzecie - dokształcam się

Przez ostatnie dwa miesiące moja chęć zdobywania wiedzy na tematy związane z dietą, treningiem
 i suplementacją drastycznie wzrosła. Tej zimy zamierzam zaliczyć jeden lub dwa kursy. Mam nadzieję,
że dzięki nim nauczę się jeszcze lepiej rozumieć, jak działa nasze ciało i jak je rozwijać.

Work hard

Po czwarte - blog

Chyba odpuszczę, cieszycie się?

Nie no, nie mógłbym wam tego zrobić.
Blog będzie kontynuowany dopóki nie zabraknie mi pomysłów na kolejne wpisy. ;)

Po piąte - cel na lato

Wyglądać dobrze?! To był cel na lato, które właśnie się skończyło. Za rok "dobrze" będzie za mało, chcę znowu słyszeć "wow!" na każdym kroku, przyzwyczaiłem się, haha. Nie jestem w stanie przewidzieć ile
kilogramów mięśni uda mi się zbudować w ciągu tych 5, 6 czy nawet 7 miesięcy masówki. Wszystko zależy od tego jak zareaguje moje ciało (tłuuuuuszcz). Na ten moment byłbym szczęśliwy, gdybym za rok przy obecnym poziomie tkanki tłuszczowej ważył 74 kg. Może wysoko mierzę, a może się nie doceniam. Póki co nie wiem. Powiedzmy, że takie jest wstępne założenie.

Lato się kończy, czas rozpocząć przygotowania na następne

No i tyle. Jak jeszcze w międzyczasie uda mi się zaliczyć licencjat, to powinien być dobry rok.
Pozdro!

1 komentarz: