wtorek, 21 października 2014

SŁODYCZE?

Cześć!

   Po krótszej przerwie wracam z nowym wpisem. Niestety praca licencjacka sama się nie napisze, więc ostatni tydzień poświęciłem właśnie jej, oraz temu...

Sporo czasu się za nią zabierałem,
ale jak już się udało to nie potrafiłem się oderwać do samego końca :)
   Przechodząc płynnie do głównego zagadnienia, no więc... słodycze. Ogólnie ze słodyczami typu czekolada, snickers, mars itp. jest ten problem, że zawierają dużo tłuszczu. Te tłuszcze poprzez połączenie z cukrami prostymi, które powodują szybki wzrost poziomu cukru we krwi i wyrzut insuliny odkładają się bezpośrednio w naszej tkance tłuszczowej. To oczywiście nas nie cieszy, bo zwiększenie poziomu tkanki tłuszczowej zazwyczaj jest zjawiskiem odwrotnym do tego, które sobie zamierzyliśmy.




 Dlaczego o tym piszę? No cóż, poza tym, żeby się pochwalić jaki to ja mądry nie jestem, jest jeszcze coś. W ostatni weekend przeżyłem mały kryzys. Nie ważne co bym zjadł, nie robiło to na mnie żadnego wrażenia. Cały czas chodziłem głodny, a do niczego nie ciągnęło mnie tak jak do słodyczy. Nie wiem co mi się stało, ale przez dwa bite dni czułem się jak na gastrofazie. Tak wyglądała moja twarz w sklepie, gdy przechodziłem obok batonów i tabliczek czekolady.


   Nie zamierzam tutaj pisać o tym jaki byłem heroiczny i jak się oparłem wszelkim pokusom, bo tak po prostu nie było. W miniony weekend zjadłem więcej słodyczy niż przez ostatni miesiąc. Ostatecznie nie byłoby to wcale takie trudne osiągnięcie dla kogokolwiek bo od miesiąca w ogóle ich nie jadłem, ale tak czy siak dałem upust swoim zachciankom. Hulaj dusza, piekła nie ma. ;)

   I co teraz? Jestem w tym momencie w okresie między redukcją a masą, co wiecie jeśli na bieżąco śledzicie mojego bloga. Słodyczy prawdopodobnie powinienem unikać. Jest jednak coś ważniejszego niż to, że przez ten jeden, dwa czy trzy dni zjadłem więcej niż powinienem, albo coś czego nie powinienem. Tym czymś jest po prostu kontynuacja dobrych nawyków w następnych dniach i trening. Pozostawienie "grzeszków" w strefie odskoczni i wyjątków, a nie robienie z nich katastrofy. 

   Czy jest ktoś, kto przez to nie przechodził? Mamy ustaloną dietę i plan. Wszystko ładnie, pięknie, a przychodzi taki czas, że człowiek nie da rady odmówić czemuś słodkiemu (albo kebabowi u Turka). Dostrzega, że jest słaby, załamuje się, a dalsze plany na pracę nad sobą trafia szlag. Czy mnie to spotyka? Już nie, bo kiedy jem tego batona, to po prostu się nim cieszę. Nie męczą mnie żadne wyrzuty sumienia bo wiem, że następnego dnia czeka mnie ciężki trening i ani jeden ani dziesięć kebabów nie sprawią, że przestanę nad sobą pracować. 
   
   Podsumowując. Naprawdę warto jeść porządnie i zdrowo. Po miesiącu wcinania tych swoich zbilansowanych posiłków czuję coraz więcej mocy na treningu, moje samopoczucie jest na wysokim poziomie, a forma w lustrze z rana jak śmietana ;). No ale kiedy już rzeczywiście nie można się oprzeć, to po co się torturować? Nikt z nas nie jest zawodowcem. Dbamy o swoje ciało, a po zjedzeniu snickersa dbajmy po prostu dalej i tyle... Pozdro!


5 komentarzy:

  1. Wyglądasz bardzo dobrze wg mnie, ale pewnie sam chcesz jeszcze lepiej ;) ze słodyczami jest jeden podstawowy problem - są pyszne! Nie potrafię sobie ich odmówić i to chyba mój największy problem. A nie myślałeś może o samodzielnym przygotowywaniu "zdrowych" słodkości? Jest tyle przepisów, które nie robią krzywdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! I masz rację, cały czas nad sobą pracuję :)
      Jasne, że myślałem! Haha, jednak sytuacja jest taka, że dopiero od dwóch tygodni mam piekarnik, więc niejako rozpoczynam naukę z pieczeniem. A i wiadomo, jak się nie widzi słodkości to się nie chce, ale jak już się zobaczy w sklepie, to bywa że nie można się powstrzymać. Przynajmniej ja tak mam :)

      Usuń
  2. Zaprasam do siebie. anynablog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj słodycze na diecie to chyba zmora każdej osoby, ilekroć czytam na blogach bądź forum "rany jak mi się słodyczy" to śmieje się sama do siebie ile razy przez to przechodziłam. Dlatego dobrą alternatywą są zdrowe słodkości, może nie są one tak rewelacyjne jak batoniki ze sklepu ale pomagają przetrwać taki okres na słodycze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, to kontynuować pracę nad sobą mimo chwil słabości, które prędzej czy później przydarzają się każdemu! :)

      Usuń