sobota, 17 stycznia 2015

KURS PERSONAL TRAINER: TYDZIEŃ 3 i 4

Tym razem postanowiłem opisać zajęcia z dwóch tygodni. Uznałem, że dacie radę znieść taką dawkę mojego bloga. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. Enjoy!

Trochę wyłysiałem ;)

Tydzień 3

W sobotę zajęcia z Leszkiem, którego poznaliśmy tydzień wcześniej. Zaczęliśmy z grubej rury. Mała wejściówka, 10 minut, trzy pytania dotyczące zajęć z przed tygodnia. Ku mojemu zaskoczeniu, mimo niezapowiedzianego charakteru tego sprawdzianu poszło nam wszystkim całkiem nieźle. 

Po tym jakże miłym początku, który miał na celu zmobilizowanie nas do nauki przeszliśmy do właściwych zajęć. Czekało nas trochę potu i bólu, ponieważ głównym tematem tego dnia były interwały. 

...

3 godziny bieżni, orbitreka, wskakiwania na skrzynie, stepera, rowerka i wioślarza. Krótko mówiąc prawdopodobnie doświadczyliśmy tego, co czują ludzie nietrenujący, którzy pierwszy raz przychodzą na siłownię. Zmęczenie totalne. 

Później przeszliśmy do stretchingu, czyli tej przyjemniejszej części dnia. Nauczyliśmy się rozciągać mięśnie kończyn dolnych, czyli pośladkowe, czworogłowe i dwugłowe uda, przywodziciele, łydki oraz stopy. Zdecydowanie bardzo istotna część treningu. Im większa ruchomość/zakres ruchu, tym mięsień jest lepiej zaangażowany i wytrenowany. Ostatnie 10 minut zajęć zostało niestety przerwane przez alarm bombowy... no cóż, zdarza się

W niedzielę czekał nas trening pleców i tricepsów z Maćkiem. Wyjaśnione były podstawowe ćwiczenia, typu podciągania, wiosłowania, martwe ciągi, ściąganie drążka, wyciskania francuskie i wąskim chwytem, dipy itp. Moja technika, szczególnie przy tych najcięższych (martwych ciągach, wiosłowaniach) była w porządku, więc miło było się dowiedzieć, że na szczęście nie robiłem sobie krzywdy ćwicząc tak jak ćwiczyłem do tej pory. ;)

Tydzień 4

Kolejny tydzień i kolejne zajęcia z Leszkiem. Tym razem coś na co znowu bardzo czekałem, czyli stabilizacja i nauka przysiadu. Po włączeniu kilku ćwiczeń stabilizacyjnych do mojego treningu kilka tygodni temu odczułem dużą poprawę niejako w komforcie przy wykonywaniu ćwiczeń, które angażują stawy skokowe oraz kolanowe. Czuję się pewniej, a kolano już nie "ucieka" po ciężkim treningu. Dlatego właśnie nie mogłem się doczekać, aż poznam więcej tego typu ćwiczeń. No i nie zawiodłem się. Jeśli zaś chodzi o przysiady, to muszę tylko odrobinę popracować nad kolanami, bo zdarza mi się po prostu, że wychodzą przed palce u stóp. To wymaga małej korekty. Dodatkowo przećwiczyliśmy jeszcze podudzia i omówiliśmy wykroki. I tyle. Tym razem bez alarmu bombowego.

Te piłki są naprawdę świetne

Następnego dnia, czyli w niedzielę poznaliśmy nowego prowadzącego, Stanisława Rydzewskiego. Zajęcia z dietetyki, które z nami poprowadził trwały ponad 5 godzin, a zdawały się mijać szybciej niż niejeden wykład na mojej uczelni. Zdążyliśmy omówić podstawowe rzeczy m. in. piramida żywienia, makro i mikro składniki odżywcze, ich zamienniki, oraz ich rozkład w prawidłowej diecie. A także dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy spoza tematu, jak np. skąd bierze się ta cała kontrowersja wokół aspartamu, albo skąd się biorą uczulenia na jedzenie. Innymi słowy bardzo ciekawy i pouczający wykład.

Odpowiednia dieta to 70% sukcesu!

Obecnie jestem w trakcie piątego tygodnia kursu i zaczynam się pomału szykować na jutro. 

To by było na tyle. Jeśli wpis was zaciekawił zostawcie komentarz ;) 

A co tam u was? Ja ostatnio po raz pierwszy wycisnąłem 100 kg na płaskiej. Booya! 


7 komentarzy:

  1. Gratuluję 100 kg! :) Mam nadzieję, że zaliczenie wszystkiego to będzie dla Ciebie bułka z masłem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I looove to work out, do it 2-3 times a week. I lost 25kg in 1 year and now I am so happy to keep my weight of 60kg since 3 years now.
    Amazing blog!! So interesting honey!

    What about follow4follow? Would be sooo happy if we would stay in touch!
    xoxo Colli // tobeyoutiful

    OdpowiedzUsuń
  3. Super zdjęcia!!!

    pozdrawiam i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiły mnie te piłki! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny post , chyba też musze zacząć ćwiczyć :D
    www.zloscszycia.blogspot..com

    OdpowiedzUsuń